Oparty na bestsellerowej powieści John’a Le Carré’a, serial “Nocny Recepcjonista” bije rekordy popularności. Co sam autor książki sądzi o serialu? Specjalnie dla Was mamy list od John’a Le Carré’a – zapraszamy!
John’a Le Carré: To był jeden z nieoczekiwanych cudów, jakie zdarzyły się w mojej karierze pisarskiej: powieść, którą napisałem ponad dwadzieścia lat temu i która była schowana głęboko w archiwum dużej wytwórni filmowej, która kupiła do niej prawa, ale nigdy nie nakręciła na jej podstawie filmu, nagle ujrzała światło dzienne i została zaadaptowana do naszych czasów. I to w jaki sposób!
W powieści spora część akcji rozgrywa się na luksusowym jachcie głównego czarnego charakteru, nielegalnego handlarza bronią Richarda Ropera. Wynajęcie luksusowego jachtu kosztuje jednak fortunę, a w filmach – o ile się nie ma zamiaru ich zatopić – jachty bywają monotonne i klaustrofobiczne. Lepiej więc pokazać słoneczną wyspę z ogromnym pałacem w stylu Gatsby’ego po środku, w którym mieszka miliarder oraz z garstką domów dla poddanych i ochrony. Udało nam się znaleźć taki raj na północnych krańcach hiszpańskiej wyspy Majorka. Tam właśnie zamieszkał Richard Roper wraz ze swoją dużo młodszą, nieskazitelnie piękną i piekielnie inteligentną kochanką Jed.
Pozostało jeszcze tylko opowiedzieć historię. Bardzo chcieliśmy, żeby serial był osadzony w dzisiejszych czasach. Dwadzieścia pięć lat temu akcja powieści mi się podobała. Mój fikcyjny bohater Jonathan Pine przeniósł się z Zachodniej Kornwalii do górskiego miasteczka Val d’Or w Północnym Quebecu, a następnie do Panama City i zalesionych gór Darien. Celem tych pozornie nie mających ze sobą nic wspólnego wędrówek było udarmnienie sprzedaży olbrzymiej przesyłki najnowocześniejszej broni nerwowym baronom narkotykowym z Ameryki Środkowej. Kto był ich dostawcą? Richard Roper, mój czarny charakter.
Nigdy nie chciałem, żeby moja książka została sfilmowana. Właściwie nadal nie chcę. Chciałem, żeby po prostu powstał film. Wszyscy chcieliśmy. Poprosiłem tylko o to, żeby główny zarys relacji między bohaterami pozostał nienaruszony i żeby oryginalny szkic opowieści, niezależnie od tego, gdzie zostanie ona osadzona, był zgodny ze szkicem zawartym w powieści oraz żeby toczyła się ona wokół tych samych napięć i emocji, a także, aby rozwiązanie było mniej więcej takie samo.
Jeśli chodzi o grę Hugh Laurie, Toma Hiddlestona, Olivii Colman, Toma Hollandera, Elizabeth Debicki itd., a przede wszystkim o znakomitą reżyserię Susanne Bier, dzięki czemu tych osiem godzin serialu ogląda się z niesamowitą przyjemnością, mogę tylko powiedzieć, że ten serial przypomina mi lata siedemdziesiąte, kiedy to oglądałem thriller Tinker Tailor Soldier Spy z Alekiem Guinessem w roli głównej i całą inspirującą obsadą skupioną wokół niego.
Jesteś fanem seriali szpiegowskich? Nie przegap premierowego odcinka “Nocnego Recepcjonisty” w czwartek, 7 lipca o 21:00!